blank

Determinacja i waleczność — jak Michał Paluta wygrał klasyfikację górską PZU?

Koszulka w popularne grochy to jeden z najbardziej charakterystycznych elementów wyścigów na całym świecie. W 81. Tour de Pologne o biało-niebieski trykot zwycięzcy klasyfikacji najlepszy góral PZU walczyli niestrudzeni uciekinierzy. Koszulkę zdobył Michał Paluta z reprezentacji Polski.

Trudna trasa 81. Tour de Pologne od samego początku nie odpuszczała. Zawodnicy rozpoczęli wyścig z wysokiego „C”, trzema wymagającymi etapami na Dolnym Śląsku, gdzie podjazdów nie brakowało. Już pierwszego dnia, gdy kolarze ścigali się z Wrocławia do Karpacza, zawodnicy wyrażali chęć walki o koszulki — w tym tę lidera klasyfikacji najlepszy góral PZU.

Na Przełęczy Tąpadła najlepszy był Michał Paluta z reprezentacji Polski, pokonując Holendra Jana Maasa, ścigającego się w Team Jayco AlUla. Jak się później okazało, walką tych dwóch kolarzy emocjonowaliśmy się w kolejnych dniach. — Wiele razy próbowałem dowieźć te koszulkę do mety ostatniego etapu i mam nadzieję, że tym razem mi się uda — mówił po pierwszym etapie reprezentant Polski Michał Paluta.

blank

Po „czasówce” 28-latek utrzymał prowadzenie i w trykocie w niebieskie grochy przystąpił do trzeciego etapu, prowadzącego z Wałbrzycha do Dusznik-Zdroju, COS. Duża zdobycz punktowa na kilku kultowych podjazdach w tym regionie kusiła Michała Palutę i Jana Maasa, którzy stoczyli kilka interesujących, sprinterskich pojedynków. Czterokrotnie lepszy od Holendra okazał się Polak, dzięki czemu ponownie mógł założyć koszulkę na etapowym podium. — Skupiłem się na premiach górskich, co od początku było moim założeniem. Na szósty etap mam taki sam plan, jak na pierwszy i trzeci. Tam się wszystko rozstrzygnie — komentował na Jamrozowej Polanie w Dusznikach-Zdroju Michał Paluta.

blank

Kolejne dwa odcinki były przeznaczone dla sprinterów, ale na małopolskich podjazdach w Bukowinie Tatrzańskiej i okolicach reprezentant Polski musiał dać z siebie wszystko, by obronić prowadzenie w klasyfikacji najlepszy góral PZU. Początek etapu obfitował w ataki i wyselekcjonował kilkuosobową grupę, która odjechała peletonowi.

Nie było w niej Jana Maasa, ale zabrakło tam także Michała Paluty, który robił wszystko, by dogonić czołówkę. Przez kilkadziesiąt kilometrów jechał za prowadzącą grupą, ale ostatecznie nie udało mu się dojechać do rywali. Duża przewaga wypracowana w pierwszych dniach wyścigu pozwoliła mu jednak na utrzymanie prowadzenia.

Ostatniego dnia Polak nie miał się już czego obawiać i na krakowskie Błonia wjechał jako pewny zwycięzca klasyfikacji najlepszy góral PZU 81. Tour de Pologne. — Udało się, a właściwie ciężko zapracowałem sobie na to zwycięstwo w klasyfikacji na najlepszego górala. Przez wiele lat próbowałem tę koszulkę zdobyć, nie zawsze szczęście mi dopisywało, nie zawsze mogłem wykorzystać dobre nogi. W tym roku razem z moim trenerem Sylwestrem Szmydem obraliśmy cel, że trzeba przyjechać na Tour de Pologne w top formie. Jestem trenerowi bardzo wdzięczny — opisywał po zakończeniu wyścigu Michał Paluta.

blank