blank

Tim Wellens, czyli kolarz na każde warunki

Tim Wellens po ośmiu latach znów wygrał etap Tour de Pologne. – Tym razem było trochę cieplej – śmiał się na mecie w Karpaczu, wspominając zwycięstwo w 2016 roku w Zakopanem, w ulewnym deszczu. Wtedy Belg wygrał też klasyfikację generalną całego wyścigu. 

Teraz mam inne cele – powiedział we wtorek, po czasówce, w której wyprzedził samego Jonasa Vingegaarda. – W klasyfikacji generalnej z naszego zespołu UAE Team Emirates rywalizować mogą Diego Ulissi, Felix Grosschartner i Rafał Majka. Ja za to poczułem dziś na tyle dobrą nogę, że będę chciał powalczyć o jeszcze jedno zwycięstwo etapowe. 

33-letni Belg to jeden z najbardziej utytułowanych kolarzy w peletonie Tour de Pologne. Oprócz naszego narodowego wyścigu wygrał między innymi po dwa etapy Giro d’Italia i Vuelta a’Espana. Jest też aktualnym mistrzem Belgii w jeździe indywidualnej na czas.

– Mam na kombinezonie flagę kraju i dlatego bardzo mi zależało na tym zwycięstwie na drugim etapie Tour de Pologne. To był jeden z moich najważniejszych dni wyścigowych w roku. Pomogła mi technologia, bo nasze kombinezony są najlepsze w stawce – cieszył się Wellens, nie ukrywając jednocześnie zaskoczenia, że pokonał mistrza górskich czasówek, Jonasa Vingegaarda.

Wellens podkreśla, że świetnie czuje się w Polsce. – Zawsze lubiłem przyjeżdżać na Tour de Pologne. Wyścig jest świetnie zorganizowany, wszędzie witają nas uśmiechy i gorący doping. I nawet pogoda w tym roku jest znakomita – dodaje.

Kolarscy kibice doskonale pamiętają brawurową akcję Belga z deszczowego wyścigu w 2016 roku na bardzo długim i trudnym etapie z Wieliczki do Zakopanego. W przejmującym zimnie, podczas ulewy, Wellens był zdecydowanie najodważniejszy. Atak z ucieczki na 40 km przed metą pozwolił Belgowi na zwycięstwo z ogromną przewagą, prawie 4 minut nad kolejnym zawodnikiem. To pozwoliło na ostateczny triumf w klasyfikacji generalnej.

– Umiem się zmusić do wysiłku w deszczu… ale nie zapeszajmy. Niech do końca tygodnia świeci w Polsce piękne słońce – zakończył 33-letni Belg.