Rozmowa z Krzysztofem Kokorynem – autorem plakatu 81. TdP
Czym się Pan kierował tworząc plakat na 81. Tour de Pologne?
Pierwsza myśl była taka, że to ma być bardziej obraz, niż plakat. Ma być sztuka, a nie sztuka użytkowa. Następnie miałem pomysł na kolorowy peleton, który przejeżdża obok szarego tłumu i miasta. Miasto jest akurat bardziej błękitne, ale chodziło o kontrast „zimne-ciepłe”, „kolorowe-monochromatyczne”.
Czy chciał Pan przedstawić jakieś konkretne miasto lub wzorował się na jakimś?
Tworząc obraz myślałem, że wyścig będzie przejeżdżał, jak co roku, przez Bielsko-Białą. Przedstawiona jest akurat bielska kamienica, ale w Katowicach są bardzo podobne. To jest kamienica Karola Korna naprzeciwko zamku. Kiedy wyścig tam przejeżdżał, to akurat kierował się w drugą stronę.
A jaki był Pana pomysł na kolarzy? Widzimy tu samotnie uciekającego lidera przed peletonem.
Na początku myślałem, żeby stworzyć sam peleton bez żadnego lidera. W pewnym momencie zauważyłem, że jednak taki akcent w postaci tego lidera, w seledynowej koszulce podoba mi się.
A flagi?
Chciałem zobrazować istotnie kraje dla tego wyścigu i kolarstwa. Słowenia, Francja, Włochy, Belgia i oczywiście Polska. Takie stereotypowe nacje kolarskie.
Czy ma Pan swojego ulubionego kolarza?
Ostatnio to każdy ma tego samego ulubionego kolarza Tadeja Pogacara (śmiech).
Co jest dla Pana najważniejsze w sztuce?
Mnie interesuje życie, w takim pozytywnym znaczeniu – energia, witalność. Staram się malować takie obrazy, które kreują na twarzach ludzi uśmiech.